banner1

Reklama Content Top

Ludwik-Maria Grignion de Montfort

Grignion de Montfort28 kwietnia przypada wspomnienie św. Ludwika-Marii Grignion de Montforta. Kim był ten „Święty Misjonarz”, o którym Jan Paweł II mówił, że wiele mu zawdzięcza w ważnych momentach życia, którego książkę „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Marii Panny” zabierał ze sobą na popołudniową zmianę, gdy pracował w fabryce sody na Solvayu?
Papież Jan Paweł II musiał wywołać zdziwienie u wielu osób, gdy w czasie swej podróży do Francji we wrześniu 1996 roku, w jej programie umieścił Saint-Laurent-sur-Sèvre, małe miasteczko w Wandei, dużo mniej znane niż Tours, Sainte-Anne-d'Auray czy Reims. Zależało mu bardzo, aby odbyć pielgrzymkę do grobu św. Ludwika de Montforta, spoczywającego w Bazylice właśnie w tym miasteczku. Wyjaśnił to w ten sposób: „Wiele zawdzięczam św. Ludwikowi de Montfort, gdyż jest on dla mnie ważną postacią, która oświeciła mnie w ważnych momentach mojego życia. Dziękuję Bogu za coraz szersze poznawanie, odkrywanie tego Świętego Misjonarza”. Kim jest ten „Święty Misjonarz”?
Urodził się 31 stycznia 1673 roku, w Montfort-sur-Meu (25 km na zachód od Rennes, w północno-zachodniej Francji). Następnego dnia rodzice ochrzcili go nadając mu imię Ludwik. Jego ojciec, Jan-Baptysta Grignion, był adwokatem; matka była córką urzędnika magistratu w Rennes.
Później Ludwik do swego pierwszego imienia doda Maria, wyrażając w ten sposób swą wielką miłość do Najświętszej Maryi Panny. De Montfort nie jest oznaką tytułu szlacheckiego, lecz nazwą miejsca, gdzie Św. Ludwik został ochrzczony. Dlatego najczęściej pisze się i mówi o nim jako o Ojcu Montfort.

  2361 odsłon

Jerzy Popiełuszko

jerzy popieluszkoO księdzu Jerzym Popiełuszce usłyszałem podczas pamiętnych dni po jego uprowadzeniu, gdy wszyscy wyczekiwali na wiadomość, że jednak żyje, że najgorsze się nie spełniło. W tym czasie miałem szczęście być na terenie parafii św. Stanisława Kostki, gdzie pracował znany kapelan „Solidarności” i gdzie odbywały się słynne Msze za Ojczyznę. Tego, co tam zobaczyłem, nie zapomnę do końca życia.

Czuło się wtedy szczególnie spotęgowany nastrój wiary, miłości, ducha narodowego połączonego ze sprawami Bożymi. Kiedy dziś toczą się dysputy o właściwe rozumienie i interpretowanie idei solidarności, tamten obraz staje mi w pamięci jako bezapelacyjny wzorzec cywilizacji miłości, do którego mamy prawo i obowiązek się odwoływać.

  926 odsłon

Aniela Salawa

aniela salwaW niebieskiej sukni, którą dopiero co sobie kupiła, wyglądała pięknie. Jej fason podkreślał urodę dziewczyny. Aniela spojrzała w lustro i uśmiechnęła się do swoich myśli. Tak bardzo pragnęła się podobać!


Gdy wyszła na miasto, z radością spostrzegła, że ludzie patrzą na nią z podziwem. Myśleli zapewne, że jest piękną damą, a nie tylko zwykłą służącą. Upojona szczęściem usłyszała nagle wyraźny wewnętrzny głos: „Dokąd biegniesz i komu chcesz się przypodobać?”. Stanęła na ulicy wstrząśnięta.
Aniela została służącą za przykładem swojej starszej siostry. To właśnie Teresa pomogła jej znaleźć w Krakowie posadę, choć zdawała sobie sprawę z tego, jak wiele niebezpieczeństw może czyhać na prostą, wiejską dziewczynę podejmującą pracę w wielkim mieście.

  1022 odsłon

Honorat Koźmiński

kozminskiHonorat Koźmiński urodził się w Białej Podlaskiej 16 października 1829 roku. Zmarł 16 grudnia 1916 roku w Nowym Mieście nad Pilicą. Przeżył 87 lat, w tym 64 w kapłaństwie, a 68 w zakonie
W bardzo młodym wieku stracił wiarę. Odzyskał ją 15 sierpnia 1846 roku, gdy przebywał w carskim więzieniu. Po uwolnieniu, 8 grudnia 1848 roku, wstąpił do zakonu kapucynów, gdzie 21 grudnia otrzymał habit i imię zakonne Honorat. Święcenia kapłańskie przyjął 27 grudnia 1852 roku w kościele św. Krzyża w Warszawie.

Rozpoczęła się jego posługa kapłańska: kazania, rekolekcje, misje, spowiedź, kierownictwo duchowe. Tę intensywną pracę przerwały kolejno kasaty klasztorów w Warszawie (27/28 listopada 1864 roku) i w Zakroczymiu (8 czerwca 1892 roku). Ostatnie 24 lata życia spędził w Nowym Mieście nad Pilicą.

  935 odsłon

Hildegarda z Bingen. By dusza nie zwiędła, a ciało rozkwitło

Hildegarda BingenNie odkryła powołania nagle ani nie było ono wynikiem pogłębionej modlitwy czy też intensywnego rozeznawania. Co więcej, nie miała wpływu na jego wybór. Zdecydował za nią los – rodzice i nabożny zwyczaj. Lecz gdyby nie to, Kościół prawdopodobnie nie miałby wielkiego doktora i teologa, a medycyna i muzyka byłyby uboższe.

Nad klasztornym ogrodem niedaleko Bingen wschodziło wiosenne słońce. Do pracy wzbijały się roje pszczół, jakby wyrwane ze snu na dźwięk mosiężnych dzwonów zwiastujących poranną modlitwę. Wśród alejek, misternie poprzeplatanych pajęczą siecią, przechadzała się postać w czarnym habicie z twarzą zasłoniętą welonem, starannie zbierająca pąki jabłoni, płatki fiołków oraz gałązki cyprysu, by po chwili zniknąć w ciemnym, zakonnym korytarzu. Często powtarzała: „W całym wszechświecie, w drzewach, ziołach, w roślinach, w zwierzętach, a nawet w kamieniach szlachetnych ukrywają się wielkie moce uzdrawiające, których żaden człowiek nie jest świadom, jeśli nie zostaną mu one objawione przez Boga! (…) Rośliny i kamienie tylko wtedy są skuteczne, gdy człowiek stanowi jedność z przyrodą i z Bogiem. Najpierw trzeba uleczyć duszę, potem uleczy się też ciało”.

  2245 odsłon

Franciszek z Asyżu

franciszek z asyzuMiał duszę poety, kochał życie i naturę, pod wpływem wiary bez wysiłku odkrywał obecność Boga w całym stworzeniu. Z urodzenia należał do społeczności rzemieślników i kupców. Jednakże jego rycerski temperament sprawiał, że był człowiekiem bardziej podobnym do błędnych rycerzy, których cechowały takie cnoty jak: dworskość, uczciwość, szczodrość, współczucie dla słabych i bezbronnych.

Franciszek z Asyżu urodził się w Asyżu w roku 1181 lub 1182 jako syn kupca Piotra Bernardone, który jego imię chrzestne Giovanni (Jan) zmienił na Francesco (Franciszek).

Był obdarzony wyjątkową wrażliwością i bogatą wyobraźnią, jak również przenikliwym umysłem, zdolnością do refleksji i silną wolą, chociaż nie był wolny od zmiennych nastrojów właściwych dla jego nerwowego usposobienia. Do tego należy dołączyć poczucie realizmu, intuicję, szczerość i prostotę wobec osób i wydarzeń. Miał duszę poety, kochał życie i naturę, pod wpływem wiary bez wysiłku odkrywał obecność Boga w całym stworzeniu.

  931 odsłon

Franciszek Salezy

Franciszek SalezyGłosił kazania i nauczał poprzez setki listów wysyłanych do swoich podopiecznych. Zebrane i opracowane, stały się potem trzonem książki „Filotea”, która jest perłą nowożytnej duchowości chrześcijańskiej.
Franciszek SalezyFranciszek Salezy urodził się w 1567 roku na zamku Thorens w Sabaudii. Był pierworodnym synem wpływowego szlachcica, Franciszka de Boisy, który w chwili jego narodzin miał czterdzieści pięć lat i był żonaty z zaledwie piętnastoletnią Franciszką de Sionnaz. Ojciec miał poważne plany względem syna, toteż dbał o jego edukację. Po ukończeniu szkół piętnastoletni Franciszek wraz z opiekunem, księdzem Dèage, wyjechał do Paryża, aby pobierać naukę w kolegium jezuickim.

Od tańca do różańca

Zgodnie z zaleceniem ojca Franciszek uczył się tam łaciny i greki, retoryki i filozofii, a także pobierał lekcje fechtunku, tańca i konnej jazdy. Oprócz tego już wtedy odkrył w sobie szczególne upodobanie do teologii. Jego chrześcijańska gorliwość nie od razu znalazła swoją właściwą formę wyrazu. Ten etap życia wspominał w następujący sposób: „Gdy byłem w Paryżu, bardzo jeszcze młody, ogarnęło mnie niezmierne pragnienie doskonałości i świętości. Wyobraziłem sobie, że powinienem w tym celu trzymać w czasie modlitwy w ramionach pochyloną głowę, gdyż tak czynił inny uczeń, który był naprawdę święty. Przestrzegałem tego przez pewien czas, aż przekonałem się, że wcale od tego nie staję się bardziej święty”. Również w tym czasie złożył u stóp Madonny z kościoła Saint-Etienne-de-Gres prywatny ślub czystości.

  1129 odsłon

Kalendarz bloga

Poczekaj chwilę, ponieważ właśnie szykujemy kalendarz dla Ciebie

Reklama Bootom 2